Wokół choinki...

* * * Ostatnio sporo rozmyślam na temat jakże fascynującego zagadnienia, jakim jest zazdrość. Z wiekiem dostrzegam, że jestem osobą zazdrosną w związku i wszędzie jestem w stanie się doszukać drugiego dna. Oczywiście, część takiego skrzywienia wynika z faktu bycia wielokrotnie zdradzoną, porzuconą - niepotrzebne skreślić - ale też z faktu, że sama dopuściłam się takiego występku. Pokusiłam się wówczas o kłamstwo, aby uśpić ewentualne podejrzenia, których - znając życie - ta druga osoba i tak nie miała. To jednak sprawia, że teraz ja sama jestem podejrzliwa i skora sądzić, że druga osoba nie jest wobec mnie w porządku. Jest to krzywdzące, niepotrzebne i zaburza spokój wewnętrzny, ale za żadne skarby nie mam pojęcia, jak to z siebie wyplenić. O ile przeważnie z tego obie śmieszkujemy, o tyle mnie samą zaczyna to męczyć. Pewnie nie miałabym takich przemyśleń, gdybym nie wiedziała, że tuż przed naszym pierwszym spotkaniem moja przyszła partnerka miała małe kizi mizi z innym czło...