Westchnienie...

"Dopiero późną nocą, przy szczelnie zasłoniętych oknach gryziemy z bólu ręce i umieramy z miłości." Są takie noce, gdy naprawdę nie ma osoby, do której możemy się odezwać i powiedzieć o swoich troskach. Mam wrażenie, że wszystko wymyka mi się z rąk. Że tracę grunt pod nogami i niezależnie od tego, jak dobre mam intencje i jak staram się być delikatna, zostaje to odebrane kompletnie na opak. Zupełnie inaczej, niż chcę, aby zabrzmiało. Czuję, jak kolejny raz zaciska mi się na szyi sznur. Ale nie mogę nic z tym zrobić, bo co raz dowiaduję się rzeczy, które ścinają mnie z nóg. Jest we mnie nieustający lęk i niepewność tego co będzie. Mam wrażenie, że ostatnio bardzo rozczarowałam moją partnerkę. Zaczęłam przez to patrzeć na siebie jeszcze bardziej krytycznie i z jeszcze większym lękiem na nasz związek. Jest między nami pewne napięcie, ale jestem przekonana, że jakbym zapytała to usłyszałabym, że ona tego napięcia nie czuje. I dopiero pewnie po jakimś czasie powiedziałaby, że je...