Nic o niczym.

* * * Sporo ostatnio rozmyślam. Zastanawiam się, czy jest możliwość darzenia kilku osób uczuciem, jednocześnie nie potrafiąc żadnej z tych osób poinformować o tych uczuciach. Pewnie tak i zapewne nieraz ludzie borykali się z takim dylematem. Czy to oznacza, że kogoś kocha się bardziej, a kogoś mniej? Czy to możliwe, że będąc w relacji, nasze myśli krążą w znanych tylko sobie kierunkach? Nie wiem, czy nazwałabym to tchórzostwem. Tak jak zrozumiałam, dlaczego ludzie - niektórzy przynajmniej - zdradzają swoich stałych partnerów, tak rozumiem również, że można darzyć ludzi różnorakimi uczuciami. Skoro możemy lubić kilka osób, czuć nienawiść do jeszcze innych, to tak samo możemy się bać, tak samo możemy także kochać. Od razu w głowie pojawia mi się motyw ze zwierzętami. Często mówi się, że pies czy kot jest niezdolny do bycia złośliwym. Że nasz ukochany pupil nie czuje czegoś takiego, jak niechęć, nie jest też na wskroś zły. Tylko skoro każda istota żywa może mieć różne ucz...