Nic o niczym.

 * * * 


Sporo ostatnio rozmyślam. Zastanawiam się, czy jest możliwość darzenia kilku osób uczuciem, jednocześnie nie potrafiąc żadnej z tych osób poinformować o tych uczuciach. Pewnie tak i zapewne nieraz ludzie borykali się z takim dylematem. Czy to oznacza, że kogoś kocha się bardziej, a kogoś mniej? Czy to możliwe, że będąc w relacji, nasze myśli krążą w znanych tylko sobie kierunkach? 


Nie wiem, czy nazwałabym to tchórzostwem. Tak jak zrozumiałam, dlaczego ludzie - niektórzy przynajmniej - zdradzają swoich stałych partnerów, tak rozumiem również, że można darzyć ludzi różnorakimi uczuciami. Skoro możemy lubić kilka osób, czuć nienawiść do jeszcze innych, to tak samo możemy się bać, tak samo możemy także kochać. Od razu w głowie pojawia mi się motyw ze zwierzętami. Często mówi się, że pies czy kot jest niezdolny do bycia złośliwym. Że nasz ukochany pupil nie czuje czegoś takiego, jak niechęć, nie jest też na wskroś zły. Tylko skoro każda istota żywa może mieć różne uczucia, to dlaczego mówimy z góry, że zwierzęta są zdolne tylko do empatii, dobra, przyjaźni, troskliwości? Dlaczego każdorazowo oskarża się właściciela zwierzęcia, a nie samo zwierze, że ów zaatakowało bawiące się w piaskownicy dziecko? Albo śpiące w łóżeczku? 
Do wielu rzeczy podchodzimy na dwa razy. Oceniamy przez pryzmat jakichś swoich widzimisię. I tak ludzie są w stanie nienawidzić i kochać, ranić i nagradzać, a zwierze zdolne jest jedynie do działania w obronie własnej i do miłości.. Zero złości, zero niechęci, zero złośliwości. 


Tak samo z miłością. Człowiek jest zdolny kochać więcej niż jedną osobę. I to w tym samym czasie. Jego serce ma tak niezwykłą zdolność, że niezależnie od ilości darowanej miłości, wciąż jest jej dużo. I nie ma czegoś takiego, jak zdrój, który się kończy. 


W sumie, wpis o niczym. Mam w głowie straszny mętlik i wczorajsze natknięcie się na osobę, której nie widziałam 4,5 roku i która przeszła obok mnie, jakbym była powietrzem, wręcz kimś totalnie zrównanym z najgorszym gównem, wcale tego wszystkiego mi nie ułatwia. Nie wiem czego się spodziewałam. Ale rozwalenie sobie palca u nogi niczego, totalnie niczego nie ułatwia. 


Dobranoc. 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Człowiek człowiekowi człowiekiem...

Przeddzień Halloween...

Frustracja i smutek...