Dotknięcie...

"Jedno drzewo może być początkiem lasu. 
Jeden uśmiech może rozpocząć przyjaźń. 
Jeden dotyk może pokazać, że Ci zależy." 



Nie wszystko zawsze układa się według naszych myśli. Nie zawsze wszystko jest takim, jakim chcielibyśmy, aby było. Coraz częściej dociera do mnie, że więcej ludzi spogląda na mnie tak samo. Na początku są zauroczeni sposobem wysławiania się, moim traktowaniem, czułością, zainteresowaniem, ale w miarę, jak lepiej mnie poznają... dochodzą do jednego wniosku: że w istocie jestem wycofana i kieruje mną obojętność. Strach przed porażką, strach przed ponowną stratą sprawia, że mój pancerz staje się coraz twardszy. A ja coraz bardziej pragnę, aby to wreszcie się skończyło. Aby ktoś zechciał stanąć na wprost mnie mówiąc: razem możemy wszystko. Trzy słowa o niezwykłej mocy.

Chciałabym coś zmienić. Poczuć, że jest ktoś obok mnie, blisko. Moja samotność ściska mnie za gardło niedającymi się rozluźnić dłońmi. Tak jak teraz. Mam poczucie takiej cholernej klęski. I ta świadomość, że choć sama nie chcę, aby ktoś oczekiwał ode mnie efektów na już, to ja sama chciałabym widzieć te efekty "już". Straszne. Naprawdę. 
Wśród moich znajomych większość z kimś się związała. Obserwuje ich rocznice, ich kroki w relacji, rozterki, dociera do mnie, że jestem pierdolonym przegrywem. Ludzie ot tak idą z kimś do łóżka, nabijają sobie statystyki i potem rozchodzą się bez wyrzutów sumienia. U mnie te wyrzuty sumienia są straszne, ponieważ nigdy nie zakładam czegoś na chwilę. 


Nie chcę czegoś na chwilę. Nie chcę słów bez pokrycia. Nie chcę relacji, która skończy się po pierwszej kłótni. Nie chcę zasypiać w pojedynkę. 
Chcę realnej relacji, która będzie oparta na partnerstwie, miłości, wzajemnym szacunku i zrozumieniu. Relacji, która będzie budowana na podwalinach empatii, ale też i poczucia humoru. Chcę, aby moja przyszła partnerka czuła, że jest przeze mnie kochana nawet wówczas, gdy moja postawa będzie dość wycofana. Nie wynika to z braku uczucia. Ja po prostu jestem dość flegmatyczna. Chyba to jedno mam z ojca. On też nie potrafi zbytnio okazywać uczuć. 



Nie wiem co przyniesie nam przyszłość. Chciałabym w sobotę móc pojechać do Częstochowy. Pochylić głowę i zamyślić się nad istotą nadchodzących świąt, nad miłością, nad własnym człowieczeństwem i istotą wiary.


Dziś - bez słuchawek. W ciszy.







"Słowami można zastąpić zapach i dotyk. Słowami tez można dotykać.
Nawet czulej niż dłońmi."

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Człowiek człowiekowi człowiekiem...

Belka w oku...

Bieguny dwa...