Człowiek człowiekowi człowiekiem...
"Nic, naprawdę nic, nie pomoże, jeśli Ty nie pomożesz dziś miłości."
Już dłuższy czas nic tutaj nie zamieszczałam, ale nie wynikało to stricto z braku doboru słów, chociaż fakt - na brak weny w ostatnim czasie narzekam. Chyba praca w istocie odbierała istotny pierwiastek chęci do pisania. Dobrze, że nie odebrała go do życia, bo to byłoby patowe.
Ostatnie półtora roku - a podkreślam to często, ponieważ coś się wówczas odmieniło - pokazuje mi, że relacje międzyludzkie są trudne. Tym razem mam wrażenie, że jest coś, co kruszy moje mury. Wszystko jest niepewne. Delikatne. I chciałabym... naprawdę chciałabym... aby to było coś więcej. Ale na nic nie naciskam, niczego nie zakładam z góry.
Moje myśli są wciąż pełne ludzi, których już dawno nie powinno tam być. Ale nawet gdy nie myślę, śnią mi się nocą. Tak jak dzisiaj... To jest straszne, bo nieraz rozmawiałam z ludźmi na temat tego, ze nie powinno się wracać do dawnych relacji, bo to zawsze jest powrót wspomnień. I choćby ktoś się starał, to dawne żale i tak wrócą. Ja o tym zapomniałam, gdy po raz drugi związałam się ze swoją drugą dziewczyną. Byłam w stanie na wszystko przymknąć oko. W szczególności na to, że wyjechała bez słowa. Pamiętam do dziś dzień, w którym napisała do mnie jej była dziewczyna, o której wiedziałam, ale wiedziałam o niej w charakterze przyjaciółki. Pomimo bycia w innym związku cała ta świadomość bolała. Być zdradzaną na prawo i lewo. To też skłoniło mnie do zrobienia badań pod kątem najpopularniejszego zakaźnego wirusa XXI wieku - HIV. Ha... trzeba mieć zapłon, aby wykonać go 3,5 roku po zerwaniu z tamtą osobą. Ale grunt, że w ogóle. Generalnie jestem zdrowa. Pamiętam też powód, dla którego go wykonałam. Obecnie ten powód często się na mnie poważnie gniewa, że milczę. Albo że odzywam się sporadycznie. Ale cieszy mnie jedno: że ten powód już nie jest sam. Zdecydowała się wrócić do swojej byłej ukochanej wykonując od razu krok o całą milę do przodu - zaręczyny. Ileż to razy ja o tym myślałam? Tylko jedna osoba była skłonna popchnąć mnie do tego, aby się na to odważyć. A ja i tak nie miałam środków na wykonanie tego kroku i za duży był we mnie strach, że zostanę "byłą narzeczoną". Ale chciałam. Niczego bardziej nie pragnęłam.
W życiu nie zawsze wszystko układa się tak, jakbyśmy tego chcieli. Zycie nas sobą doświadcza. Zrzuca nam pod nogi przeszkody, abyśmy potrafili je pokonać. Niektórzy zostają nimi przygnieceni, po czym sięgają po ostateczne rozwiązanie. Najważniejsze, to starać się nie poddawać, czynić krok - jeden za drugim - aby być szczęśliwym.
Przede mną wiele trudnych wyborów, wiele przemyśleń i jeszcze więcej decyzji. Ale najwidoczniej tak trzeba.
Póki co: Robert Abigail, DJ Rebel i The Gibson Brothers - "Cuba".
"Moja i Twoja nadzieja uczyni realnym krok w chmurach".
Komentarze
Prześlij komentarz