Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2021

Świąteczne lampki...

Obraz
 "W ciężkiej chorobie tkwi dobro. Kiedy ciało słabnie, silnej czuje się duszę".  Nie wiem, czy to dobry moment na pisanie tego wpisu. Wydaje mi się, że jakiś czas temu otarłam się o ten temat albo... nie. Nawet nie wiem czy tutaj o tym pisałam. Na pewno mówiłam o tym mojej terapeutce jakieś dwa, może trzy miesiące temu. Dziś siedząc na kasie i obsługując pana, który kupował pieczywo w sporej ilości usłyszałam słowa, które zapaliły mi w głowie czerwoną lampkę. Powiedział nagle, ni z tego, ni z owego, że powinnam przebadać sobie nerki. Na moje pytanie dlaczego, odpowiedział, że po prostu powinnam to zrobić. Powiedziałam mu o swojej cukrzycy (zresztą mam opaskę na ręce, nie jest to zatem żadną tajemnicą), to odpowiedział, że to mu wiele wyjaśniło i że po mnie to widać.  Jakiś czas temu na terapii wspomniałam o przeczuciu, które mam względem swojego zdrowia. Obserwuję swój organizm od jakiegoś czasu i dostaję od niego dziwne sygnały, że coś jest nie tak. Mam podkrążone oczy, ...

"Liczy się każdy dzień...

Obraz
 ...ważne, że kochać chcę. Każde westchnienie do nieba ma sens." Dzisiejszy wieczór jest na swój sposób sentymentalny. Przełamałam ciszę, w której przeważnie siedzę i zapodałam sobie utwory, które są dla mnie ważne przez wzgląd na przeszłość. Lata, które spędziłam przy kościele były dla mnie ważne, ukształtowały osobę, którą dziś jestem. Patrzę na to jednak głównie przez pryzmat tamtejszej muzyki, grania na djembe czy gitarze. Pamiętam akustykę, w której roznosiły się dźwięki instrumentów zmieszane z wieloma głosami. I nawet fałszywy ton brzmiał idealnie, współgrał z całością.  W rozmowie z koleżanką, w której rozmawiałyśmy o tym, że kobieta jest jak wino doszłam do wniosku, że idąc tym tokiem (wprost powiedziała, że sama jestem jak rzeczone wino) to jestem winem, dlatego każdy zarzuca mi, że to moja wina. Przeglądając dysk przenośny w poszukiwaniu zdjęcia z djembe, standardowo poczułam cały ogrom uczuć dostrzegając osobną przestrzeń, która nie jest z mojego dawnego komputera....

Śnieżnie...

Obraz
 * * *  Od kilku dni chodziło za mną, aby poukładać sobie ostatnie wydarzenia. Nie działo się właściwie nic nadzwyczajnego, ale w głowie pojawiło mi się wczoraj pytanie, na które nadal nie znam odpowiedzi. Mianowicie, czy można mówić o zdradzie, gdy nie jest się w oficjalnym związku. Ilość informacji, które do mnie dotarły wprost wprawiają mnie w osłupienie. Dociera do mnie, jaką byłam idiotką idealizując osobę, która nie była w ogóle tego warta. Czasem widocznie trzeba przyjąć wiele ciosów, zrobić kilka kroków wstecz i pozwolić, aby opadły klapki z oczu. Wiem jedno: nie będzie kolejnego razu.  Nie mam pojęcia co przyniosą ze sobą niektóre znajomości. Możliwe, że utwierdzę się w przekonaniu, że bycie singlem nie jest wcale takie złe. A może będą początkiem naprawdę wartościowej przyjaźni. W ideę związku nie wiem czy jeszcze wierzę. Życie jest jednak dość przewrotne. To nawet nie chodzi o to, że straciłam wiarę stricto w związek, miłość, itd. Po prostu nie wiem, czy mam si...