Małostkowość...

"Człowiek to jedyna istota na Ziemi, 
która może się uśmiechać stwarzając pozory bardzo szczęśliwej, 
a w głębi siebie umierać z rozpaczy."


Czasem zastanawiam się, na jakiej podstawie ludzie wygłaszają konkretny osąd czy opinię. Czy bazują na obserwacji, rozmowie czy zasłyszawszy różne słowa od innych ludzi? Dlaczego ludzie widzą tylko jedną określoną postawę, a nie potrafią spojrzeć obiektywnie na całość i wówczas wykreować sobie zdania na dany temat? Może to przez ten wszechobecny pęd, małostkowość, albo po prostu swego rodzaju lenistwo umysłowe? Pewnie po części każda odpowiedź jest prawidłowa.

Zawsze uważałam, że dobra jest elastyczność. Nie sztywne trzymanie się jednego określonego schematu. Sama jestem osobą, która potrafi przyznać się do błędu i zmieni zdanie, gdy ktoś konstruktywnie przedstawi swój punkt widzenia. W takim znaczeniu, że jestem w stanie przyznać rację drugiej osobie i jeśli uważałam, że - przykładowo - Ziemia jest płaska, a ktoś podał mi dowody na to, że jednak jest okrągła - jestem w stanie przyjąć ten punkt widzenia. Przemyślę, przeanalizuję - przyznam rację. 

Chociaż wielu uważa, że jestem uparta, to jednak jest to ledwie wierzchołek góry lodowej. Nie umiem walczyć. Częściej przyjmuję postawę wycofaną. Prędzej dam się uderzyć, niż sama zaatakuję. Ugryzę się w język, nim wygarnę co myślę. W szczególności jestem słaba, gdy w grę wchodzą dwie osoby. Mentalnie machnę ręką, pokręcę głową i powiem: "Jak uważasz.". I jedna z nich, jak zwykle nieświadomie, wywołała we mnie łzy ledwie kwadrans temu. I to zupełnie przypadkiem. Nie muszę Cię widzieć i mieć Cię w swoim życiu. Nie muszę słyszeć Twojego głosu. Ty i tak wślizgujesz się do mnie w snach i mącisz mi w głowie. Zawsze podświadomie mój wzrok spoczywa na Twoim kontakcie na GG. I tym sposobem dziś złamałam swoje uparte postanowienie i przejrzałam archiwum naszej konwersacji z ubiegłego roku. W efekcie - po prostu się rozpłakałam. Znów i znów. Niech mi ktoś powie, że to nie jest załamanie. Że to normalne, że to minie. Czasem myślę, że powinnam się stąd wyprowadzić. Wyjechać na drugi koniec Polski nie mówiąc nikomu gdzie. Zacząć od nowa. Ale na Boga... nie potrafię. Może to dlatego, że nieraz zastanawiam się co by było, gdybym wracając z pracy któregoś wieczora ujrzała Cię siedzącą na ławce. 

Przez to wszystko zaczęłam się zastanawiać nad tym, jak to jest z tym gadaniem, że ból fizyczny niweluje ten ból myśli i uczuć. To takie głupie i bardzo niedojrzałe, ale ciekawa byłam jak to byłoby spróbować... Po czym uderza mnie fakt, jaka jestem słaba, że to rozważam. Słaba, że o tym myślę, a silna, że tego nie zrobię. We wszystkim widzieć obowiązek względem bliskich, aby ich nie zranić swoim zachowaniem i bezmyślnością. No właśnie - wiecznie myślę o innych. 

Zabawne jest to, że jestem odbierana w dość dwojaki sposób: dla bliskich czasem moje ego mnie przewyższa. Dla znajomych - moja niska samoocena - dobija. Nie wiem, która z tych postaw jest bliższa temu, jaka jestem. Generalnie jednak jestem dziwna. Tak, w skrócie. 


W słuchawkach: Leroy Sanchez i jego przecudowna piosenka "Don't let me down". 
Miłego wieczoru, przede mną - maraton nocek. 





Kto by pomyślał, że po tym całym czasie, jaki spędziliśmy razem
Że udaję lepszego niż jestem. Muszę zacząć od nowa. 
Sprzątam Twój bałagan, a potem idę. Och... zostaw to w spokoju.
Pewnego dnia byłem wystarczająco dobry, aby odmienić Twoje myśli.
Ale obstawiam, że miałaś swój powód.
Zabawne. Mówisz, że cała miłość zniknęła. A teraz jesteś tutaj.
Nie, to nie zabierze Ci dużo czasu.

Jeśli jesteś w pobliżu, KOCHANIE NIE ZAWIEDŹ MNIE
Możemy sprawić, że to będzie liczyć, Kochanie nie zawiedź mnie.
Powinnaś wiedzieć, że Cię nie zawiodę.
Możesz mieć moje serce, Kochanie, nie zawiedź mnie, nie zawiedź mnie...

Co myślisz, że odejdę od nas?
Nie dzisiaj, bo miłość to nie jedyna rzecz, potrzeba więcej, by ją złamać!
Więcej niż głupi błąd, by zapomnieć o wszystkim, o wszystkim.
A ja nie zostawię tego wszystkiego za sobą.
Więc jeśli mnie pytasz, jak sprawić, by była jak wcześniej
Po prostu bądź wierna, to wszystko, o co proszę. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Człowiek człowiekowi człowiekiem...

Przeddzień Halloween...

Frustracja i smutek...