Rozpacz...
"W życiu nie chodzi o to, aby przeczekać burzę, lecz by nauczyć się tańczyć w deszczu."
Myśląc o tym cytacie przypomina mi się noc, w którym na niego natrafiłam po raz pierwszy. Wtedy - wydawał mi się doskonałością, po kilku godzinach - rozpętała się burza, a ja musiałam nauczyć się tańczyć w deszczu. I tańczę w tym deszczu po dziś dzień.
W takich chwilach jak ta uświadamiam sobie, jaka jestem żałosna. Na pierwszy rzut oka - siła spokoju - w środku jednak zagubiony człowieczek, który uparł się od momentu narodzin, że będzie żył na przekór. Że nie ugnie się niczym trzcina na wietrze. Że nawet jak ktoś bardziej doświadczony życiowo od niego powie "giń", nie zastosuje się do tych słów. Jak dotąd - trwam. Żyję, oddycham - samodzielnie. Chociaż nie taki los był mi pisany.
Moje cele zostały osiągnięte. Wszystko co sobie zamierzyłam - spełniłam. Żałosne, ale nie mam nowych celów. Stoję sobie na balkonie i spoglądam w niebo zastanawiając się co teraz zrobić. I w głowie mam tysiące wizji, tysiące scenariuszy. I żałosne jest to, że żaden z nich się nie spełni.
Dlaczego nie umiem jakoś czerpać radości z każdego oddechu?
Dlaczego nie potrafię cieszyć się chwilą daną od życia?
Owszem. Przeżywam świetne momenty. Spotkania z przyjaciółmi, podróże po Polsce. Tak, to mi się udaje. W większości. Wiadomo, nie wszystkie wyjazdy to perfekcyjny piruet słów w pięknej scenerii, w wyjątkowym towarzystwie. Ale pozostawiają ślad. Wspomnienia. Lekcje. Zawsze. Jest do czego wracać, co analizować. Chociaż czasem nie warto.
Dlaczego nie umiem zatrzaskiwać drzwi? Zamykać okien? Nie wpuszczać, nie dawać szans. Po prostu postawić stanowczo kropkę w miejscu, w którym jeszcze tkwi przecinek. A tkwi tam, bo tak cholernie nienawidzimy końca. Końca relacji. Końca rozmowy.
Dlaczego ludzie tak rozpaczliwie potrzebują drugiego człowieka?
Doprawdy tego nie pojmuję. Nigdy tego nie zrozumiem.
Dlaczego nie możemy po prostu być sami dla siebie i czerpać z tego.
Koniec. Po prostu koniec.
W słuchawkach - "Crazy" Leroy Sanchez & Madilyn Bailey.
Dobranoc.
"Pewnego dnia ktoś przytuli Cię tak mocno,
że wszystkie Twoje rozbite kawałki zbiorą się do kupy."
Komentarze
Prześlij komentarz