Pojąć wszystko...
"Miłość sama w sobie jest nie do pojęcia,
ale dzięki miłości możemy pojąć wszystko."
Nastała we mnie taka noc, gdy nie wiem już jak spożytkować brak senności. Napisałam jeden list, po głowie chodzi mi kolejny, zajrzałam na czat, aby zagadać ze znajomymi, a nawet odpisałam na jedno ogłoszenie w kwestii pogadania z kimś o zainteresowaniach. I nadal mam ochotę pisać, więc uznałam, że skupię się na notce. To zawsze coś z korzyścią dla mnie samej.
Czas takiego spadku formy przeminął. Nastało to, czego oczekiwałam i póki co czekam, aż przestanie mnie boleć brzuch. Życie kobiet nie zawsze jest usłane różami, no chyba, że weźmiemy pod uwagę także aspekt posiadania przez ów róże kolców. Wtedy to powiedzenie ma większy sens.
Mój ostatni czas jest czasem większego zamyślenia, chociaż żałuję, że nie umiem uporządkować tego bałaganu, który mi się tworzy w głowie. Widocznie wiosna i jesień to takie pory, gdy człowiek więcej analizuje, dochodzi do wniosków, to znów zadaje pytania, aby potem tworzyć jeszcze teorie spiskowe. Ta ostatnia kwestia natchnęła mnie kilka dni temu do napisania poprzedniego postu. Ale nie wracajmy już do tego. Jest we mnie cały bagaż ciekawych przemyśleń. Chciałabym móc je skonfrontować z niektórymi ludźmi, ale oni niekoniecznie chcieliby je skonfrontować ze mną. I znów taki punkt wyjścia. Cóż.
Jedynie czas jest w stanie sprawić, że elementy układanki wpadną na właściwe miejsca. Jest we mnie sporo krytyki do wielu aspektów, jakbym stała się bardziej wymagająca. Dotyczy to tak mojego związku, relacji koleżeńskich, ale nawet wzięcia do domu małego, miesięcznego kociaka od koleżanki z pracy. Jestem po prostu ostrożniejsza. Bardziej... rozsądna? To chyba właściwe słowo. Nie chcę rzucać się w pochopne decyzje czy pochopnie wypowiadać słów, aby później się borykać z ich brzemieniem. Z doświadczenia wiem, że nie ma nic gorszego, jak błagać Boga o pewien cud, a potem patrzeć jak ten cud następuje, gdy jest już na niego za późno. Chociaż jak to mówią - zawsze coś dzieje się po coś. Przynajmniej dało mi to do zrozumienia, że nie jestem martwa w środku. Ot co.
Dzisiejszą noc znaczy smooth jazzowa muzyka, ale też i jeden utwór.
Zmysłowość dźwięków miło koi zmysły przywołując wspomnienia toskowych imprez, albo niedzielnych wieczorów, gdy takiej muzyki było po prostu więcej...
Zatem: Disclosure - You & Me (Flume Remix).
"Będziesz tylko Ty i ja.
To będzie wszystko
o czym kiedykolwiek marzyłeś."
* * *
"Bo jest zbyt zimno
dla Ciebie tu i teraz.
Więc pozwól mi potrzymać
Obie Twoje ręce w dziurach mojego swetra."
[The Neighbourhood - Sweather Weather]
Komentarze
Prześlij komentarz