Być blisko...

 ~*~


Dziś bez sentencji. Szukałam właściwej, ale wciąż nie potrafię zdecydować. Toteż zostawię to miejsce puste, aby rozkwitało w sercu słowami, które powinny pozostać głównie w tym miejscu. Mam tysiące myśli w głowie. Sporo czasu poświęciłam w ciągu dnia na ściąganiu piosenek. O ile wczoraj wiedziałam w jakim kierunku to popchnąć, tak dziś w połowie nie wiedziałam co jeszcze dodać. Całość jednak mocno do mnie przemawia. Jest spójna. Eklektyczna. 


Siedząc wieczorem i słuchając innych utworów poczułam, jak ogarnia mnie nostalgia. Uznałam, że muszę o tym napisać. Ileż historii udało mi się stworzyć, ileż ludzi poznać... Do każdego ludzkiego istnienia istnieje piosenka, która zawsze będzie mi się kojarzyć z konkretnym wydarzeniem. Ze słowami wypowiedzianymi, z sytuacją, z dotykiem, z powiewem wiatru na policzkach, czy wzrokiem spoglądającym poprzez przyciemniony pokój. Każdy człowiek tak ma i pod tym kątem nie jestem w żadnym razie wyjątkowa. 
Ale nawet dziś miałam ochotę sięgnąć po piosenki i coś mnie powstrzymało... Prawdą jest, że nie istnieje blokada, która powstrzymuje nas przed przypisaniem jednego dźwięku dwóm osobom, ale czasem coś nas jednak ogranicza, nie pozwala na to, aby dany utwór pokazać komuś innemu. 

Pisząc z koleżanką i czytając o tym, jak między nią, a drugą dziewczyną, rodzi się uczucie, czuję coś niezwykłego w środku. Widzę oczami wyobraźni ich miłość, szczęście. Ale to chyba zawsze jest tak, że to wszystko jest niesamowicie satysfakcjonujące i podniecające. Rodzące się zalążki wzajemnego zakochania i zainteresowania... Życzę każdemu, aby to poczuł. 


Przez lata nie rozumiałam jak to jest, że można czuć coś więcej do kilku osób. A jednak. To w sumie nie jest żadna fizyka kwantowa. To po prostu serce. Tak jak mówią, że prawdziwie kocha się tylko raz. Toż to bzdura. Każda miłość może być pierwsza i wyjątkowo ważna, jak śpiewali to chłopaki z Indios Bravos. Można też kochać więcej, niż jedną osobę. I nic niczego nie wyklucza. W życiu tak po prostu jest. Najważniejsze, to pozwolić sobie na to, aby być szczęśliwym... Bo niestety żyjemy w świecie, gdzie i tak przoduje męczeństwo, a przez wiele narodów przemawia martyrologia. Życie jest na to po prostu za krótkie. Szkoda go na wieczne cierpienie. 


W słuchawkach - Hauser i muzyka przewodnia z "Ojca Chrzestnego".





 "Po prostu trzymaj mnie blisko w swoich ramionach tej nocy."




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Człowiek człowiekowi człowiekiem...

Przeddzień Halloween...

Frustracja i smutek...