Wystarczy, że jesteś...
~*~
Nie stało się nic, abym miała powód do napisania tutaj kolejnego wpisu. Żadnych dramatów, choć głowę i tak mam pełną przemyśleń. Coraz bliższa jestem zakończenia pewnego etapu swojego życia, który nie przynosi mi żadnej radości i satysfakcji. A wręcz wprawia mnie we frustrację. Gdy analizowałam sobie ostatni rok, bo w sumie tyle się znamy, dostrzegłam zmianę. Ogromną. I nie nastraja mnie to pozytywnie.
Głównym jednak powodem, dla którego chciałam wylać swoje myśli jest tęsknota... Inny rodzaj pustki, który gdzieś rozrywa mnie od środka... Mam wrażenie, że moje życie jest niekompletne, bo brakuje w nim jednego konkretnego człowieka... Brakowało mi tego człowieka prawie cały poprzedni rok, gdzie nie było dnia, abym nie wspominała wycieczki za miasto, gdzie wspominałam wspólne składanie stolika na balkon, które okraszone było uroczym buziakiem gdzieś w rękę. Wspólne zakupy, kłótnie, bliskość, rozmowy, wyprawy nad zalew, choć celem był zakup o północy cytryny do herbaty.
Ponad wszystko jest mi po prostu brak... Ciebie. Mam wrażenie, że jestem niekompletna, gdy Ciebie nie ma. Nie chodzi o to, że czegoś od Ciebie oczekuję, bo tak nie jest. Wiem, że jesteś na mnie zła, rozczarowana. Chciałam po prostu, abyś wiedziała. Jest ktoś dla kogo jesteś i zawsze - niezależnie od swoich wyborów - będziesz po prostu ważna. I kochana.
Spokojnej niedzieli.
Nie musisz nie wiadomo czego robić, wystarczy, że jesteś."
Komentarze
Prześlij komentarz