Przed snem...
~*~
Jestem inna. Czasem się nie zastanawiam nad konsekwencją użycia jakiegoś słowa, bo powiem je spontanicznie. Dziś dla podkreślenia spaceru z psem i tego, że ostatecznie to ja tego psa prowadziłam, a nie któreś z dwójki moich znajomych napisałam w smsie słowa, że stałam się właśnie 'decydentem smyczy' i pies mi się podporządkował. Jak mogłam w ten sposób określić wyprowadzanie psa? Nie wiem. Nie myślałam nad tym. A jednak dowiedziałam się, że popełniłam błąd językowy, wyjątkowo drażniący i nie pasujący do sytuacji i że na pewno uważam się za lepszą od innych, bo jestem - w moim odczuciu używając takiego słowa - inteligentniejsza od innych.
Przechodzę przez to w rozmowach z rodzicami, gdy użyję słowa z wyższej półki. Przeżywam to też w rozmowach z nią. Rozmowy z nią od początku maja mnie po prostu cholernie męczą. Są jedną spiralą kłótni, nieumiejętności dyskusji i wiecznego słuchania, jaka jestem zjebana, bo coś tam. Bo jestem ofiarą. Bo jestem słaba. Bo używam słów nieodpowiednich w danej sytuacji. Ważenie słów - cały, kurwa, czas. Drażniące.
Po terapii - pełna optymizmu i dobrego nastawienia. Czas pokaże jak to będzie dalej!
Dobranoc!
Komentarze
Prześlij komentarz