Duma...
* * *
Dziś ulicami Warszawy przeszła Parada Równości. Chciałam tam być. Iść wśród osób mi podobnych. Czuć się dumną. Zamiast tego o 15:00 zaczęłam ostatni dzień pracy w tym tygodniu. I ledwo wytrwałam. Podczas, gdy moje koleżanki miały czas pogadać przez telefon, ja uwijałam się między kasą, lodówkami, a kwiatkami, aby to wszystko jakoś ogarnąć. Byłam dosłownie wykończona. Pracuję na wsi, ale to co dziś zobaczyłam - przeszło moje najśmielsze oczekiwanie... Pan przyszedł sobie boso, z dwoma córkami w wieku ok 6-7 lat, które były w kostiumach kąpielowych i robili zakupy. Bo tak. Bo przecież to bar przy plaży, a nie market pokroju Biedronki. Gdyby dziecko nadepnęło na szkło - a nie raz coś się tłucze: od butelki po alkoholu po słoiku - odpowiedziałby sklep, bo nie dopilnował, żeby było dokładnie zamiecione. Dyskusja była jałowa i nie trafiła raczej na podatny grunt. Dwóch klientów odprawiłam z kwitkiem, bo niestety idąc na zakupy bez koszulki nie przewidzieli, że trafią na kogoś, kogo wręcz odrzuca widok męskiego torsu. Tak, niezależnie od tego, jaki byłby właściciel tej klatki piersiowej - dla mnie, w moim miejscu pracy, to obrzydliwe. Może to aż nazbyt surowe, ale nie ma to dla mnie znaczenia.
Był taki krótki moment w ostatnim czasie, gdy czułam się troszkę jak taki Jose Alvaro. Bzdurna myśl, natomiast gdzieś sama sobie połechtałam ego, ale im dłużej nad tym myślę, tym silniejsze rozczarowanie czuję i włącza mi się tryb wsteczny. Chciałabym się całkiem zamknąć na poznawanie nowych ludzi, podczas gdy jeszcze kilka dni temu mówiłam, że marzą mi się wypite kawy i inspirujące rozmowy. Im więcej się temu przyglądam, poznaję i słucham nowych informacji, tym bardziej czuję, jak się zaczynam wycofywać mentalnie. Mam w głowie od razu taką myśl, że nic z tego nie będzie. Nawet na gruncie zwykłej znajomości.
To męczące. Pomaga mi napisanie o tym, ponieważ dzięki temu na terapii będzie mi łatwiej powiedzieć o tym na głos. A nie po prostu dać się ponieść strumieniowi słów. Z jednej strony to ważne, a z drugiej mam wrażenie, że potem wraca do mnie myśl, którą chciałam wypowiedzieć i złoszczę się, że do kolejnej sesji zapomnę.
Kończę.
Zdjęcie z dzisiejszej Parady Równości.
Komentarze
Prześlij komentarz