Prawdziwa miłość...

 "Nie jesteś wcale złym człowiekiem.
Jesteś dobrym człowiekiem, któremu przydarzyło się wiele złych rzeczy."


Ostatnie dni mijają mi w pełnym zamyśleniu. W pracy wyszukuję sobie coraz to nowych zajęć, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik, w domu z kolei szukam - cały czas, nieustannie - jakiegoś oderwania się od tego. W pracy skończyłam czytać "Mów własnym głosem" i czuję się zmotywowana do pewnego kroku, jednocześnie starając się przezwyciężyć lenistwo i wewnętrzną stagnację. Zaczęłam natomiast pierwszą książkę Reginy Brett "Bóg nigdy nie mruga". Właściwie nie wiem, dlaczego jeszcze jej nie przeczytałam, ale w życiu zawsze jest czas na to, aby trafić na właściwą książkę we właściwym czasie. Gdy ją otworzyłam ujrzałam w środku dedykację od mojej drugiej połówki i list, którego najprawdopodobniej nie przeczytałam. Wywołał we mnie mnóstwo uczuć, ale też zabawnie rozczulił, bo standardowo miałam problem z rozczytaniem słów. 


Nasze drogi się rozeszły. Każda ma teraz swoje uporządkowane w miarę życie. Pomimo tego całego chaosu moje myśli i tak powracają do Ciebie. Minęło przeszło już cztery lata odkąd nie jesteśmy ze sobą i jakbyś mnie zapytała, czy przez ten czas zdarzyło mi się o Tobie myśleć - moja odpowiedź brzmiałaby "Zdarzyło mi się o Tobie NIE myśleć". Skrzywdziłyśmy się nawzajem. Po rozstaniu każda zrobiła kroki, które nie były najlepiej przemyślane. W moim życiu gościło mnóstwo kobiet, w Twoim - nawet nie wiem, ponieważ ta jedna skutecznie mnie od Ciebie odsunęła. Ilekroć zdarzy mi się coś szukać na dysku przenośnym i mimowolnie trafiam na nasze zdjęcia widzę, że była w tym pewna kompatybilność. Nie chcę Ci ubliżać, ale pasowałyśmy do siebie. Wciąż pamiętam jak ostrożnie stawiałaś kroki w 13-centymetrowych szpilkach, gdy z pewnego placu w naszym mieście szłyśmy w kierunku głównego deptaku. Pamiętam, jak nawet w nich byłaś znacznie ode mnie niższa. Wciąż widzę Twoje oczy i Twój uśmiech. Czasem nawet udaje mi się je dostrzec w innych ludziach - jakieś nutki podobieństwa. Kilka miesięcy temu miałam klientkę w sklepie, która wyglądała jak Ty, tylko taka dobre 10, może 15 lat starsza. Wciąż czuję to zaskoczenie w sobie, gdy uniosłam głowę i ją tam ujrzałam. Nie widuję jej, bo zmieniła lokalizację na bardziej dla siebie dogodną. Ze wszystkich stałych klientów, które zapadły mi w pamięć tylko ona zniknęła, a ja wciąż i wciąż - nie mając tych dodatkowych bodźców i podobieństw - widzę Ciebie. 
Ostatnio moja przyjaciółka powiedziała, że to niezwykłe, że mieszkając w tak małym mieście nie wpadłyśmy nigdzie na siebie. Tak, jakbyśmy podświadomie się unikały, aby nie ranić się swoją obecnością. Już dawno wybaczyłam nam to wszystko. Mam nadzieję, że Ty także. Nawet nie wiem, czy wchodzisz tutaj jeszcze, ale cóż... Pamiętnik, to pamiętnik.


Przede mną terapia. Ostatnie wydarzenia były dla mnie dołujące, ale wierzę, że to wszystko minie. Czytając "Bóg nigdy nie mruga" wiem, co muszę zrobić, aby znaleźć wewnętrzny spokój i małymi kroczkami już to robię. W końcu jestem silna i nieraz dawałam sobie radę w sytuacjach, które w pierwszym odruchu były ciosem obuchem w głowę. Wierzę, że los się odmieni, że będzie jeszcze po prostu dobrze, że poznam kogoś, kto dopełni mnie w pełni. 


Kończę. Czas dopić kawę. 
Spokojnego dnia.






"Miłość nie zna żadnych granic. 
Może przyjść do Ciebie w najmniej spodziewanym momencie.
Może się skończyć, a potem wybuchnąć z podwójną siłą. 
Jeśli ktoś jest Ci przeznaczony, to prędzej czy później pojawi się na Twojej drodze. 
A nawet jeśli wasz związek nie od razu się uda, nie oznacza to wcale, 
że nie jesteście dla siebie stworzeni. 
Prawdziwa miłość zawsze wraca, bez względu na to, co się dzieje. 
Może po prostu trzeba odczekać trochę czasu, dojrzeć do niej."


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Człowiek człowiekowi człowiekiem...

Przeddzień Halloween...

Frustracja i smutek...