Noworoczne podsumowanie...
"Pamiętaj, że wszystko można zacząć od nowa.
Jutro jest zawsze świeże i wolne od błędów."
Początek i koniec roku bardzo często skłania każdego do przemyśleń, podsumowań, do snucia planów, do sięgnięcia po to, co do tej pory odkładało się na bliżej niezbadaną przyszłość. Wielu ludzi podejmuje się nowych wyzwań, idzie na siłownie, zapisuje się na język obcy, planuje wakacje w tropikalnych krajach, czy tworzy w głowie projekt remontu mieszkania. Często robione są też podsumowania tego, co zostało za nami. Tworzymy bilans zysków i strat z nadzieją, że wyciągniemy cenne lekcje na przyszłość.
Spędzając Sylwestra w sympatycznym gronie namówiono mnie do tego, aby też spróbować rozliczyć się z przeszłością. Ostatnie godziny rozmów dały mi bardzo mocno do myślenia. Nie każdy temat był dla mnie prosty, nie wszystko zawsze było miłe i przyjemne.
Czasem w naszym życiu jest ktoś, komu pozwalamy być blisko i dopiero po dłuższym czasie dociera do nas, że kompletnie tej osoby nie znamy. Nasza otwartość i akceptacja pozwalają tej osobie "być sobą", bo przecież tak powinno być, ale... nie zawsze w zamian dostajemy to samo. Ja dostrzegłam to po długim czasie.
Był taki moment w ostatnich dniach, gdy chciałam napisać ogłoszenie na jednym z portali. Cel był prosty: chciałam poznać inne kobiety, w których życiu zaistniała osoba dla mnie - kiedyś - ważna. I to tylko po to, aby upewnić się, że było się obiektem dziwnej gry, zabawy uczuciami, kreowania rzeczywistości tak bezsprzecznie odmiennej od rzeczywistości nam znanej.Czasem zastanawiam się, która "ty" jesteś tą właściwą. Ale nigdy się tego nie dowiem. Szkoda tylko, że co rusz wychodzą sytuacje, które gdzieś w nas trafiają. Nie umiem tylko zrozumieć jednego: dlaczego, po tak wielu potknięciach, ciosach, upokorzeniach, nie jesteśmy w stanie po prostu... znienawidzić, wyrzucić z pamięci, odgrodzić się. Widocznie - niektórzy zapadają w nas głębiej.
* * *
Ostatni rok, wg bilansu zysku i strat, był rokiem ogromnych zmian. Wielu zranień, wielu rozczarowań, wyzwań, zwrotów akcji, ale też mojej wewnętrznej przemiany. W lutym mienie rok, odkąd pozwoliłam komuś być blisko siebie. Rok, odkąd pozwoliłam komuś na dotyk, pocałunek. Teraz czuję, jak we mnie samej jest po prostu taka umiejętność czerpania siły i ładowania baterii poprzez przytulenie się na przywitanie. Rozmowa twarzą w twarz, wspólne zjedzenie posiłku - czasem potrzeba tak niewiele, aby zniwelować poczucie osamotnienia, które przecież nam towarzyszy.
Pozwolę sobie wypunktować teraz te momenty, które tworzą mój bilans zysków i strat roku 2021:
* * *
W głośnikach: smooth jazz - Tito Paris "Clarisse".
Dobranoc.
Komentarze
Prześlij komentarz