Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2022

Mrugnięcie okiem...

Obraz
* * *   Mówić, że jestem podekscytowana i zauroczona, to jak nie powiedzieć nic... Wcale od kilku godzin nie uśmiecham się praktycznie cały czas...  Jadąc na weekendowe spotkanie nie wiedziałam czego się spodziewać. Każda rozmowa telefoniczna dawała mi nowy obraz sytuacji, obraz jej osoby. Całą drogę do Krakowa spędziłam drzemiąc i słuchając muzyki. Jak zwykle czujna Rozmyślałam, snułam wizje, ale ostatecznie zaczęłam odczuwać stres. Na przesiadce zakupiłam kawę i siedząc w drugim pociągu zaczęłam czuć, jak z nerwów się pocę. To nawet nie było tak, że się czegoś bałam, czy jechałam w ciemno. Pomimo to, gdy już wysiadłam u celu zrozumiałam, że to stało się faktem. Swej towarzyszki nie zauważyłam, dopóki nie zawołała mnie z drugiego peronu stacji. Gdy się odwróciłam to miałam takie: "Ojeej... jaka ona jest ładna!". No śmiałam się do siebie idąc w jej kierunku i dopóki nie doszłam do schodów to nie podnosiłam wzroku wiedząc, że ona na mnie patrzy. Zawsze starym zwyczajem wyc...

Styczniowe przemyślenie...

Obraz
* * *  Robiąc kilka kroków wstecz i spoglądając na samą siebie, a raczej starając się patrzeć na siebie innymi oczami zastanawiam się, dlaczego czasem kiepsko coś rozgrywam. Widzę swoje marudzenie, podcinanie skrzydeł i częsty brak wiary podsycony wszędobylskim sceptycyzmem. Często wobec siebie stosuję mocną autoironię, nieraz krzywdzącą i nieprawdziwą - sama w sumie nie wiem, dlaczego sięgam po ten środek wyrazu. Im dłużej przyglądam się otaczającym mnie ludziom, w szczególności kobietom, zastanawiam się, dlaczego tak trudno mi dopuścić którąś do siebie. Od roku mam z tym coraz większy problem. A raczej powinnam powiedzieć: 'od blisko roku'. Lada dzień minie rok odkąd moja była partnerka powiedziała, że chyba po prostu do siebie nie pasujemy i ona nie chce mnie dłużej ograniczać, blokować. Ze wszystkich rozstań jakie w życiu zaliczyłam to było najspokojniejsze, z największym wzajemnym szacunkiem. Dopiero później do mnie dotarła złość, że tak właściwie zmarnowałam rok. Podczas ...

Nostalgicznie...

Obraz
"Nostalgia jest cierpieniem spowodowanym  przez niespełnione pragnienie powrotu." Za nami kalendarzowy Blue Monday, o którym do samego wieczora nie wiedziałam. Nie przypominam sobie, aby coś w tym dniu było dla mnie przybijające, ale skoro statystyki pokazują, że tego dnia dochodzi do największej liczby samobójstw, nasileń depresji i tym pochodnych - to pewnie coś w tym jest. Dla wielu początek roku to taki moment, aby snuć plany na najbliższe 12 miesięcy. Część osób zakłada, że uda im się rzucić palenie, jeszcze inni postanawiają schudnąć albo przytyć. Przeważnie styczeń stanowi miesiąc siłowni i klubów fitness, bowiem każdy do wakacji chce zacząć rzeźbić sylwetkę, nadawać jej nieco inny kształt. Później, w kolejnych miesiącach, część tych postanowień po prostu umiera. Natłok obowiązków, codziennych zobowiązań, pracy, do tego zmęczenie organizmu i szarość codzienności - dostarcza w nas samych takiej niechęci do podejmowania zobowiązań. Albo do kontynuowania tych na początku ...

"Dziś późno pójdę spać...

Obraz
 ...gdy wszyscy będą w łóżkach. [...] I nie wiem o czym myśleć mam, żeby mi się przyśnił taki świat, w którym się nie boję spać." Doświadczam ostatnio takich momentów, jak wówczas, gdy chodziłam na terapię. Siadałam przed panią psycholog mając totalną pustkę w głowie i dopiero mówienie bez składu popychało mnie w kierunku jakiegoś tematu, który w tej gonitwie myśli umknął mi i się zawieruszył. Gdy uruchamiam edytor na blogu też nigdy nie wiem od czego zacząć.  Ostatni rok przyniósł tak wiele wydarzeń, że teraz, gdy wracam myślami wstecz mam takie poczucie, jakby tego poprzedniego roku po prostu nie było. Przedziwne uczucie. Dopiero będąc na cmentarzu i widząc groby bliskich osób z mojej rodziny mam przebłyski. Poznałam taką ilość ludzi, że czasem zapominam o tym, kiedy to w ogóle miało miejsce. Wiem, że jest to związane z przebodźcowaniem i dostarczeniem dużej ilości uczuć, którym i tak nie dałam zaistnieć, bo przecież - tak łatwiej. Bo przecież nie miałam do nich prawa. I pot...

Styczniowo...

Obraz
 "Wszystkie małe stworzonka śniły o wiośnie, ale do wiosny było dość daleko, bowiem nowy rok minął dopiero co." Za nami pierwszy tydzień stycznia. Mam wrażenie, że ten rok przyniesie dużo dobrego, tak po prostu. Jest we mnie takie ciepło jak myślę o tych wewnętrznych odczuciach i wrażeniach. Może to za sprawą przyjaźni, może miłość otworzy swoje podwoje i pozwoli wejrzeć do środka. Może spełnią się marzenia, które do tej pory tkwiły gdzieś na serca dnie. Takie myśli jeszcze mocniej ubogaca mi obecnie smooth jazz, który jest tak magiczną muzyką, że nie sposób poznać jej pełnej głębi nawet słuchając jej godzinami.  Ostatnie dni obfitowały w rozmowy, w przemyślenia, w seanse filmowe i morze wypitej kawy. Te rozmowy głównie później skłaniały mnie do pochylenia się raz jeszcze nad przeszłością. Tęsknoty zdążył ponownie przykryć śnieg i mróz, potem znów się to roztopiło i raz jeszcze rozwiał je wiatr. We mnie jest taki wewnętrzny dystans do stawiania czoła problemom. Pamiętam, jak ...

Noworoczne podsumowanie...

Obraz
 "Pamiętaj, że wszystko można zacząć od nowa. Jutro jest zawsze świeże i wolne od błędów." Początek i koniec roku bardzo często skłania każdego do przemyśleń, podsumowań, do snucia planów, do sięgnięcia po to, co do tej pory odkładało się na bliżej niezbadaną przyszłość. Wielu ludzi podejmuje się nowych wyzwań, idzie na siłownie, zapisuje się na język obcy, planuje wakacje w tropikalnych krajach, czy tworzy w głowie projekt remontu mieszkania. Często robione są też podsumowania tego, co zostało za nami. Tworzymy bilans zysków i strat z nadzieją, że wyciągniemy cenne lekcje na przyszłość.  Spędzając Sylwestra w sympatycznym gronie namówiono mnie do tego, aby też spróbować rozliczyć się z przeszłością. Ostatnie godziny rozmów dały mi bardzo mocno do myślenia. Nie każdy temat był dla mnie prosty, nie wszystko zawsze było miłe i przyjemne.  Czasem w naszym życiu jest ktoś, komu pozwalamy być blisko i dopiero po dłuższym czasie dociera do nas, że kompletnie tej osoby nie znamy...