4 lata...

* * * Przeglądając wspomnienia na Facebooku zobaczyłam post, który wstawiłam 4 lata temu i który miał stać swoistym przekleństwem na kolejne lata. Wtedy nie przeczuwałam, że ta nocna cisza, to taka cisza przed wybuchem burzy... Nauczyłam się tańczyć w deszczu, zamiast czekać, aż to wszystko we mnie przeminie, uciszy się... Burza trwa cały czas, cichnąc chwilami, a ja wesoło pokazuję, że jestem w stanie się w tym odnaleźć. Prawda jest taka, że nie potrafię. I przede mną bardzo długa droga, abym potrafiła. Czuję, jak zaczynam się wewnętrznie trząść, chociaż uparcie wmawiam sobie, że to wynika z zimna w mieszkaniu i głośnych dźwięków piosenki "Belle" w wykonaniu Studia Accantus. Odczarowałam sobie te dwa dni i nigdy nie przestanę być wdzięczna, że do tego doszło. Dwa lata temu doszło do naszego pierwszego spotkania, chociaż do ostatniej chwili nie wierzyłam, że tak się stanie. Wyglądałam jak ostatnie gówno, wyszłam - tak jak stałam. Totalnie nieogarnięta. I jednak wtedy właśni...